czwartek, 23 kwietnia 2015

Książka Sybiracy. Dwunastu z Nawsia

Piszę to trochę z opóźnieniem, ale dopiero wczoraj zrobiłam wizualizację. Od tygodnia sukcesywnie rozprowadzane są książki, które powstały za sprawą kilku zaprzyjaźnionym z Artpressem osób i dzięki naszej firmie są wydane.

Okładka książki "Sybiracy. Dwunastu z Nawsia"
projekt Sabina Pacia - Artpress.
Książka, która przez autorów nazywana jest pieszczotliwie "dzieckiem", jest po części też i moją pociechą. Wiele czasu poświęciłam na wprowadzanie zmian (nawet sprawdzanie błędów w tekście), dopieszczanie, a co najważniejsze - projekt okładki.

Wstępna wizja okładki pomysłu osób decyzyjnych była tak... lekko mówiąc, nie trafiona, że od razu postanowiłam działać po swojemu. Miałam wizję, wprowadziłam ją do komputera i....
projekt, który zrobiłam okazał się strzałem w 10. Okładka przeszła właściwie bez poprawek.

Ale jak już piszę o książce, muszę też zaznaczyć o czym jest. Jestem pod wrażeniem jej wnętrza, dlatego nie mogła bym nie wspomnieć o jej treści - czyli tym, co w książce najważniejsze.
Czytając Sybiracy Dwunastu z Nawsia ma się wrażenie, że jest się na spotkaniu "rodzinnym", a ktoś z zapytany o wspomnienia zaczyna opowiadać o tym, co musiał przeżyć. Nie same fakty, ale uczucia towarzyszące całej sytuacji. Łącznie z nazwiskami, więzami rodzinnymi, czy miejscem w jakim się znajdowali.
Ten niesamowity efekt powstał dzięki temu, że autorzy  podczas rozmów z rodzinami sybiraków zapisywali ich wypowiedzi i umieścili w książce w niezmienionej formie jako cytat.

Co ciekawe, podczas czytania tekstu natrafiłam na nazwisko męża. Okazało się, że jest to wzmianka o przodku mego lubego - bracie jego pradziadka, czy jakoś tak. Ale akurat niezbyt chlubny czyn został opisany, więc nie będę wchodzić w szczegóły :)

Macie przodków w Bystrzycy, Nawsiu i okolicach? Koniecznie zajrzyjcie do książki, bo może znajdziecie w niej kogoś ze znajomych, rodziny.

środa, 8 kwietnia 2015

Wizytówka

Nareszcie nastał spokój i nie mam 1000 projektów dziennie do zrobienia. Dziś skupiłam się dosłownie na jednym. Wizytówka i baner dla rancza. Przypadkiem wyszło dość fanie.  Oby klient był tego samego zdania :)

Kartka z życzeniami

Wesel w tym roku u rodziny i znajomych mamy mnóstwo, lecz nie na wszystkie możemy się wybrać. Zawsze gdy byłam proszona - pojawiałam się na weselu, więc gnębiło mnie lekko, że tym razem muszę odmówić. Żeby jednak podziękować za zaproszenie, postanowiłam zrobić personalizowaną kartkę z życzeniami. Mój Marcin był trochę zirytowany, że przesadzam, bo nikt nie daje kartek jak nie idzie na wesele. Ja jednak postawiłam na swoim. Przecież to, że nikt tak nie robi, wcale nie oznacza, że tak nie wolno. Wręcz przeciwnie. Nie będzie mnie na weselu, ale życzenia z okazji Ślubu (na który mnie zaprosili) powinnam złożyć... Prawda?

A kartki wyszły tak (kolory dobierałam do barw zaproszenia):